Beżowe wnętrza – kiedyś i dziś

 

Był czas, kiedy beż królował w naszych wnętrzach tak długo, aż się przejadł. Wtedy był to beż bardzo ciepły – bliższy wanilii pomieszanej z karmelem, z dużą dawką ocieplającego koloru żółtego. Stosowany był często amatorsko – nie zastanawiano się nad barwami kontrastującymi i chłodniejszymi dla zachowania równowagi. Nadmiar jednego koloru był nudny i monotonny.

MIKOŁAJSKAstudio

 

Po nim nastał kolor popielaty – chłodny, w opozycji do ciepłego beżu. Panował pewnie z 15 lat wraz ze stylem nazywanym „skandynawskim”, który przeciętny Kowalski wyobrażał sobie jako połączenie koloru popielatego, białego, lekko rozbielonego drewna i mebli w prostej, mało wyrafinowanej formie.

Popielaty po tak długim królowaniu również serdecznie nam się znudził i pośród różnych trendów dotyczących kolorystyki wnętrz powrócił beż, jednak odmieniony, uspokojony, bardziej elegancki. Teraz nie jest to już tak „ciepły” odcień z dużą domieszką żółtego, a chłodniejsza, bardziej zrównoważona barwa. To kolor muszli – ale nie jej opalizującej strony, a tej zewnętrznej, bez połysku. Bardzo eleganckim kolorem, który stał się ostatnio popularny jest tzw. „greige”. Nazwa powstała z połączenia angielskich słów grey i beige (szary i beżowy). To kolor równowagi. Nie ciepły, nudny beż sprzed lat i nie szary chłodny – który się znudził. Ten jest w sam raz. Idealny.

 

MIKOŁAJSKAstudio

 

Giorgio Armani, nie tylko doskonały projektant ubioru, ale również wnętrz, od dawna w eleganckich przestrzeniach stosował klasyczne kolory – w tym beż, ale chłodniejszy, wtedy jeszcze tak nie nazywany, ale dziś moglibyśmy właśnie nazwać ten odcień „greige”. Z wyczuciem dodawał do niego detale w kolorze antracytu, czerni, ale i bieli. To faktycznie pewnik, jeśli chodzi o towarzystwo dla beżu. Nie jest wtedy mdły, a ciemne detale są jak pieprz w jedzeniu – dodają ostrości.

 

Można jednak pokusić się  – i jest to najbardziej aktualny trend – i łączyć beż z jasnymi elementami dekoracyjnymi, jasnym zbielonym drewnem, naturalnyi materiałami w jasnych kolorach ziemi. Styl Japandi – popularny ostatnio w środowiskach lubiących ekologiczne, naturalne  materiały, operuje właśnie taką kolorystyką. Naturalne płótno, wełna, rattan, juta, sizal, drewno, kamień, trochę metalu. Styl dla ludzi, którzy chcą odetchnąć od codziennego zabiegania, odpocząć, wyluzować, uspokoić się. Nie być narażonym na zbyt wiele bodźców. Przez ograniczoną paletę kolorystyczną możemy grać strukturą materiałów, stopniem przezierności, teksturą. Też może się zadziać całkiem dużo, ale spokojniej, nienachalnie.

 

MIKOŁAJSKAstudio

 

Na razie nie wszyscy akceptują ten kolor, bo niektórym kojarzy się jeszcze z tym beżem, który odszedł w niebyt. Właściwie nie chodzi nawet o akceptację koloru, a samej jego nazwy i skojarzeń z niemodnymi już wnętrzami. Teraz beż występuje w nowej odsłonie, odmłodzony, nieco zmieniony i po czasie wahań ze strony na razie niepewnych osób wróżę mu długie panowanie albo jako główny kolor w różnych odcieniach w monochromatycznym wnętrzu, albo jako tło (jak kiedyś szary) we wnętrzach modern classic. Ważne, żeby wybierać nowszy, spokojniejszy, nieco chłodniejszy odcień beżu. Wtedy nie powstanie wnętrze niechcący trącące „myszką”.

 

 

O pracowni:

MIKOŁAJSKAstudio to autorska pracownia projektowa Krystyny Mikołajskiej i Idy Mikołajskiej. Matka i córka, obydwie absolwentki Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej w Polsce. Robią to, w czym są najlepsze, starają się realizować wszystkie projekty z sercem i pełnym zaangażowaniem. Projektowanie wnętrz jest ich ogromną pasją, popartą zdobytą wiedzą oraz wieloletnim doświadczeniem. W zespole MIKOŁAJSKAstudio pracują ambitni i profesjonalni architekci, zawsze mający na względzie, że to Klient będzie użytkownikiem zaprojektowanego wnętrza. Dlatego z należytym szacunkiem traktują potrzeby i upodobania Klientów, zarówno w części funkcjonalnej, jak i estetycznej projektu.